czwartek, 14 sierpnia 2008

Płyniemy... żeglujemy....

"Życiem szczur lądowy kieruje sam,
Chce - zostanie, lub pójdzie w dal,
Ale kiedy żagle wejdą w krew,
Gdy zawołają - pójdziesz wnet...."

I tak jest... dokładnie pamiętam pierwszy rejs na obozie... ile lat temu to było...
Jakoś bez przekonania jechałem, chyba tylko dlatego że jechał kolega. Miałem wtedy coś koło 10-11 lat więc nie za bardzo mi to podchodziło. Wróciłem do domu i powiedziałem... już nigdy.
Ale przyszły następne wakacje i znowu obóz... żeglarski... znowu z kolegą. Tym razem załoga nie dopisała, pogoda też nieciekawa. Wtedy byłem pewien że to był ostatni kontakt z żeglarstwem.
Ale... okazało się że był to ostatni kontakt w tamte wakacje... Na następne znowu wróciłem do Rynu znowu na obóz... żeglarski.
I dopiero za trzecim razem wiedziałem że mówienie że to po raz ostatni nic nie da... że nie ma sensu.. jak i tak tam wróce. I wracałem, czwarty, piąty, szósty, siódmy, ósmy raz... I teraz już wiem że nie ma chyba takiej siły, która mnie odciągnie od żagli. Wracałem tam tyle razy i dalej będę.
I w te wakacje znowu czas powrócić do Rynu... Wrzucić wór na dek i odbić od brzegu

Jeszcze kilka dni i zaczniemy nasz rejs....


Na obozach żeglowałem starymi berylami. W których codziennie trzeba było wybierać wodę z zenzy... w których forluk trzeba było zakrywać workiem żeby nie kapało do środka... w których nie było na nic miejsca.
Tym razem Mazury podbijać będziemy łajbą ze zdjęcia... Antila 24. I stawiając ją przy berylu to antila staje się pięciogwiazdkowym hotelem na wodzie.
Start z Rynu, a dokąd dopłyniemy? Tego nie wie raczej nikt.
Z portu w Rynie wyjdziemy 24 sierpnia, załoga liczy 7 osób... koi na jachcie mamy 8. Tak więc jest miejsce dla zagubionego żeglarza.




"Czas wypłynąć na morze, już czas,
Pożeglować w przestworza do gwiazd,
Czas nareszcie wyruszyć gdzieś stąd,
By po trudach odszukać swój ląd.

Płyniemy, żeglujemy, po wzburzonej wodzie,
Zziębnięci, przemoczeni, w deszczu, wietrze, chłodzie,
Oczy w dal zapatrzone, słońce drogę pokaże,
Jaki ląd odkryjemy - zagubieni żeglarze.

Czas zawinąć do portu, lecz gdzie,
Wszystkie porty ukryte we mgle,
Czas się znaleźć nareszcie u bram,
W swej przystani i zostać już tam.

Płyniemy, żeglujemy, po spienionej fali,
Szukamy własnej ziemi w bezimiennej dali,
Już nas jest tak niewielu, czas zaciera nam twarze,
Czy dotrzemy do celu - zagubieni żeglarze.

Wciąż błądzimy po morzach od lat,
Nie liczymy ni zysków, ni strat,
Jeszcze tylko czasami się śni,
Raj szukany wśród nocy i dni.

Płyniemy, żeglujemy, unoszą nas fale,
Zgubioną kiedyś ziemię niełatwo odnaleźć,
Lądu nie odkryjemy, los nas srogo ukarze,
Błądzić wiecznie będziemy - zagubieni żeglarze. "

Brak komentarzy: